Wtedy Eliasz przemówił do ludu: "Tylko ja sam ocalałem jako prorok Pański, proroków zaś Baala jest czterystu pięćdziesięciu. Wobec tego niech nam dadzą dwa młode cielce. Oni niech wybiorą sobie jednego cielca i porąbią go oraz niech go umieszczą na drwach, ale ognia niech nie podkładają! Ja zaś oprawię drugiego cielca oraz umieszczę na drwach i też ognia nie podłożę. Potem wy będziecie wzywać imienia waszego boga, a następnie ja będę wzywać imienia Pana, aby okazało się, że ten Bóg, który odpowie ogniem, jest naprawdę Bogiem" (1 Krl 18,22-24)
Kardynał Wyszyński powiedział kiedyś, że aby głosić kłamstwo potrzeba całej sieci ludzi, całego systemu. A żeby głosić prawdę wystarczy jeden człowiek. Na kanwie tych słów można na nowo odczytać posłannictwo proroka Eliasza, największego spośród proroków Starego Przymierza. Całkowicie posłuszny Bożemu wezwaniu, zupełnie zdany na Tego, który go powołał i heroicznie ufający Bogu Izraela. Sam jeden z Bożą pomocą pokonał czterystu pięćdziesięciu proroków Baala, którzy zginęli właśnie na Górze Karmel. Ściągnął na siebie gniew władców, nienawiść ludu, ale nie przejmował się tym, bo Bóg był z nim. Przychodził do niego w lekkim powiewie, obdarzał mocą wichru. A wszystko to dokonywało się w przedziwnej relacji proroka z Bogiem.
Eliasz wzywa nas dzisiaj, we wspomnienie Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel (chyba nie przez przypadek Matka Boża wybrała sobie właśnie tę górę), abyśmy spytali samych siebie, czy jesteśmy heroldami prawdy w naszym życiu, w naszym środowisku? Łatwo jest głosić prawdę wygodną, miłą, przyjemną, trudniej tę, która być może rani, która jest trudna, niechciana, której głoszenie może wywołać niechęć innych, ich gniew czy nawet prześladowanie.
Eliasz nie mógł milczeć. Głosił. Bo Bóg był z nim. Niech naszą stanie się prośba Elizeusza, ucznia i następcy Proroka jak ogień, którą wypowiedział przed odejściem swego mistrza: Niechby - proszę - dwie części twego ducha przeszły na mnie! (2 Krl 2,9)
Kardynał Wyszyński powiedział kiedyś, że aby głosić kłamstwo potrzeba całej sieci ludzi, całego systemu. A żeby głosić prawdę wystarczy jeden człowiek. Na kanwie tych słów można na nowo odczytać posłannictwo proroka Eliasza, największego spośród proroków Starego Przymierza. Całkowicie posłuszny Bożemu wezwaniu, zupełnie zdany na Tego, który go powołał i heroicznie ufający Bogu Izraela. Sam jeden z Bożą pomocą pokonał czterystu pięćdziesięciu proroków Baala, którzy zginęli właśnie na Górze Karmel. Ściągnął na siebie gniew władców, nienawiść ludu, ale nie przejmował się tym, bo Bóg był z nim. Przychodził do niego w lekkim powiewie, obdarzał mocą wichru. A wszystko to dokonywało się w przedziwnej relacji proroka z Bogiem.
Eliasz wzywa nas dzisiaj, we wspomnienie Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel (chyba nie przez przypadek Matka Boża wybrała sobie właśnie tę górę), abyśmy spytali samych siebie, czy jesteśmy heroldami prawdy w naszym życiu, w naszym środowisku? Łatwo jest głosić prawdę wygodną, miłą, przyjemną, trudniej tę, która być może rani, która jest trudna, niechciana, której głoszenie może wywołać niechęć innych, ich gniew czy nawet prześladowanie.
Eliasz nie mógł milczeć. Głosił. Bo Bóg był z nim. Niech naszą stanie się prośba Elizeusza, ucznia i następcy Proroka jak ogień, którą wypowiedział przed odejściem swego mistrza: Niechby - proszę - dwie części twego ducha przeszły na mnie! (2 Krl 2,9)
1 komentarz:
Bardzo ładny blog podoba mi sie jego tresc te posty bardzo duzo potrafia czlowiekowi zrozumiec.Pozdrawiam w Panu
Prześlij komentarz