W czasie podróży przybyli nad jakąś wodę: «Oto woda - powiedział dworzanin - cóż przeszkadza, abym został ochrzczony?» I kazał zatrzymać wóz, i obaj, Filip i dworzanin, zeszli do wody. I ochrzcił go. A kiedy wyszli z wody, Duch Pański porwał Filipa i dworzanin już nigdy go nie widział. (Dz 8, 36-39)
Wróciłem z Oazy. W takich chwilach jak ta człowiek poznaje, jak wielkim darem jest wspólnota. Kiedy trzeba się z nią rozstać. Coś musi się skończyć, żeby zacząć mogło się coś. Tak to już jest. Ale chociaż to wiemy, to jednak łzy płyną bez pytania. Tak po prostu. Bo przecież coś się przeżyło. Przez ten krótki czas było się razem na drodze do Boga. Było się Jego narzędziem. Było się z konkretnymi ludźmi, którzy już na zawsze pozostaną obecni w modlitwie, a jednak fizycznie oddaleni. Nadal jesteśmy wspólnotą w Panu. I tak już zostanie. Niech Wam Pan błogosławi, drodzy uczestnicy Oazy Nowego Życia I stopnia z Hłudna. Bądźcie wierni.
3 komentarze:
Pozdrowienia i pamięć w modlitwie dla dk.Krzysztofa. A do nas do Przemyśla to nie przyjedziesz? Ale i tak cię kochamy.
Wspólnota.
A ja jestem w trakcie rekolekcji oazowch II-go stopnia ONŻ w Zagórniku (koło Andrychowa).
Dostałam "przepustke" do domu, bo jutro mam egzamin na wydział teologiczny i ks.moderator się nade mną ulitował abym dobrze się wyspała.
POZDRAWIAM W PANU +
Bardzo gorąco pozdrawiam. Brakowało nam diakona na oazie.
Szczególnie pusta była AGAPA.
Dziękuje za obecność krótką bo krótka, ale bardzo owocną. :) Mam nadzieje ze będzie dane nam się jeszcze kiedyś spotkać.
Prześlij komentarz