niedziela, 22 lipca 2007

Requiem aeternam...


"Życie Twoich wiernych, o Panie, zmienia się, ale się nie kończy i gdy rozpadnie się dom doczesnej pielgrzymki, znajdą przygotowane w niebie wieczne mieszkanie." (1 Prefacja o zmarłych)

Dwudziestu sześciu naszych Rodaków zginęło dziś w wypadku autokaru na niebezpiecznej trasie niedaleko Grenoble, we Francji.
Byli to pielgrzymi. Właśnie wracali od celu swej pielgrzymki z La Salette, do domów, aby zanieść radość, która gościła w ich sercach. Na moment przed wypadkiem śpiewali pieśni maryjne.

Wielki smutek. Wielki żal. Wielka tragedia.
Żałoba narodowa. Łzy tych, co zostali.

Kiedyś słyszałem taką opinię: Bóg zabiera człowieka do siebie w najlepszym dla niego momencie życia. Kiedy usłyszałem o tym strasznym wypadku, przypomniałem sobie to zdanie. Może właśnie dla tych zmarłych to był autobus do nieba?
W sercach tych, którzy pozostali słychać krzyk: "Dlaczego?"
Pamiętam ten sylwestrowy wieczór. 31 grudnia 1999 roku. Mieliśmy się dobrze bawić, jak co roku, przy kościele, we wspólnocie. Ale zabrakło trzech osób. Ks. Mariusza, Gosi i Magdy. W ten sylwestrowy poranek zginęli w wypadku. Bal się nie odbył. Ale przyszliśmy, żeby być razem. Wszyscy mieli łzy w oczach. Każdy na swój sposób przeżywał dramat. Poszedłem wtedy do spowiedzi, do mojego spowiednika, ks. Piotra. Zapytałem go: "Dlaczego?". On mi odpowiedział: "Nie pytaj, dlaczego ich nie ma. Pytaj, dlaczego ty pozostałeś."
Te słowa wróciły z wielką mocą półtora roku później, 29 czerwca 2001 roku, kiedy to, również w wypadku, zginął ks. Piotr.
Dlaczego zostaliśmy? Czego jeszcze Pan Bóg od nas oczekuje? Jaki plan ma dla nas? Jak długo trzeba nam się jeszcze nawracać, aby móc w końcu usłyszeć radosne: "Wejdź do radości swego Pana", choćby inni wtedy płakali.

Reqiuem aeternam dona eis, Domine et lux perpetua luceat eis.
Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie, a światłość wiekuista niechaj im świeci.

7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

W momencie śmierci kogoś z naszych bliskich tak naprawdę sprawdza się nasza wiara. No bo z natury zachodzimy sie w płaczu, tracimy sens życia, bo "jak możemy przeżyć bez naszej bliskiej osoby", nadzieja upada i pozostaje tylko pytanie "dlaczego?!" utwierdzające kompletny brak zaufania do Pana Boga. a przecież wierzymy w zmartwychwstanie. w zwycięstwo śmierci.

kiedyś na naszym 3 st poszliśmy na grób męża jednej z uczestniczek. On tez był zapisany na ten turnus. Niestety w niedługim czasie przed wydarzył się tragiczny wypadek w którym zginął.Wokół grobu jego trójka dzieci układała malutkie świeczki i kwiaty, żeby wglądały jak najpiękniej a żona? żona stała z uśmiechem patrząc w niebo. To było dla mnie prawdziwe świadectwo.

Anonimowy pisze...

>>Zapytałem go: "Dlaczego?". On mi odpowiedział: "Nie pytaj, dlaczego ich nie ma. Pytaj, dlaczego ty pozostałeś."

Piękny tekst, jednak w obliczu zabrania kogoś bliskiego to wszystko jest trudne. Mianowicie jeśli zmienimy coś w życiu człowiek to jego całe życie się zmienia, istnieje pewna odpowiedzialność, zabrania ojca dzieciom, a męża żonie - pytanie: co teraz? Małe dziecko, bez ojca, żona bez męża. Myślę przyziemnie, jednak ludzi jesteśmy i takie myślenie nas nie ominie. I niestety na tej ziemi nikt na to pytanie nie odpowie, tak żeby dać ukojenie bliskim zmarłych. Boga jest ciężko zrozumieć naszym rozumem i chyba dlatego wszystko się prostsze staje w wierze.

x.rabbit pisze...

Wielka tragedia stała się u podnóża sanktuarium naszej Matki... wiem, że to co się wydarzyło jest bolesne i żadne słowa nie pomogą... możemy tylko się modlić o zbawienie dusz tych osób...
wieczne odpoczywanie racz im dać Panie...

Anonimowy pisze...

Dlaczego?? Łatwo to powiedzieć...czasem możemy się zastanowić dlaczego nas tam nie było...ludzie giną i się rodzą...tak to prawda,że to wielka tragedia ale pomyślmy,że tam im będzie lepiej...

Anonimowy pisze...

Piękny tekst.
Dla każdego Pan ma swój czas i miejsce oraz sposób ...
"Jest czas rodzenia się i czas umierania".
Bóg, kim On jest i jaki jest... Nie wiem, tutaj na ziemi nigdy nie odkryję Jego tajemnic, została mi ufność w Niego i Jego Słowo "bo przez to Słowo wszystko się stało a bez Niego nic się nie stało".
Czas umierania ... jak ciężko jest się pogodzić gdy odchodzą najbliższi... rodzice, dziadkowie, dzieci. Ich czas dobiegł, zrobili to co zrobić mieli, jedni wykonali zadanie polecone przez Boga prędzej, inni później.
Jest czas umierania... szczerze, zazdroszczę czasami tym co odeszli, są już tam u Jego boku i czekają na nas.
****
Zrozumieć to słowo, zrozumieć czym jest tak naprawdę śmierć ...
zrozumieć ten czas wędrówki i czas wiecznego i nieskończonego szczęscia.
Zrozumieć Jezusa tzn. położyć w Nim całą ufność i wierzyć, że wszystko co robi jest zgodne z Jego wolą nawet dramatyczny moment śmierci.
W SPOKOJU NIECH ŚPIĄ CI CO ODESZLI, A PRZEZ JEZUSOWIE SERCE MIŁOSIERDZIA NIECH DOSTĄPIĄ BRAM NIEBIOS I ZASIADĄ PRZY STOLE RAZEM Z BOGIEM CZEKAJĄC NA NAS AŻ I MY TAM PRZYJDZIEMY AMEN.

pozdrawiam w Panu +
ps. chciałam napisać to co czuję ... i jak to wszystko odbieram ;)

Anonimowy pisze...

Bóg wie co robi i dlaczego tak. Wiem, że w takich sytuacjach najtrudniej jest zaufać... Ale właśnie chyba o to chodzi. ZAUFAĆ PANU.

Pozdrawiam. Z pamięcią modlitwy.

Kurczak paliwozerny pisze...

Niechaj Im świeci, niechaj świeci...