Odkąd Jezus pokonał śmierć, żaden optymizm nie jest w Kościele przesadą /ks. Józef Tischner/
poniedziałek, 24 grudnia 2007
Bóg się rodzi...
"Dziecię nam się narodziło, Syn został nam dany.
Na Jego barkach spoczęła władza.
Nazwano Go imieniem: Przedziwny Doradca,
Bóg Mocny, Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju." (Iz 9,5)
Boże Narodzenie przywołuje na pamięć
najpiękniejsze skojarzenia:
ciepło rodzinnego domu,
zapach igliwia łagodnie pomieszany
z zapachem świątecznego ciasta,
wyczekiwanie pierwszej gwiazdy
i łamanie się opłatkiem.
Z czasem do tej litanii
dochodzi wspomnienie tych, którzy odeszli,
którzy już nie zasiądą przy wigilijnym stole.
Wszystko to przy śpiewie kolęd, blasku świec
i cichej łzie w kąciku oka.
Ale te święta to coś więcej niż szereg wzruszeń.
To czas, w którym porzucamy naszą niegodziwość,
aby zatrzymać się na chwilę
przy złożonym w żłobie Dzieciątku.
Ono jest światłem silniejszym
niż światło tysiąca świec,
Światłem, które nie gaśnie,
lecz rozświetla wszelki mrok,
nadaje głęboki sens naszemu życiu,
wlewa nadzieję, która jest silniejsza niż śmierć.
Niech światło betlejemskiej nocy
rozświetli nasze mroki i ogrzeje nasze serca
w radosnym śpiewie kolęd
i szczerym pojednaniu z bliźnimi,
abyśmy rzeczywiście spotkawszy
Nowonarodzonego Pana
potrafili złożyć całe nasze życie
u Jego niewysłowionych kolan.
Błogosławionych świąt!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
Jeszcze raz Błogosławionych! :)
Tak jak On narodził się dla nas tak i my narodźmy się dla Niego :):):):):):):):):):):):):):)
Wesołych i spokojnych!
o proszę:) ;)
Prześlij komentarz