Czytając Ewangelię o ubogiej wdowie, która wrzuciła cały swój dobytek do świątynnej skarbony, mam nieco mieszane uczucia. Z jednej strony dobrze wiem, że Jezus dostrzegł jej ofiarę swymi Boskimi oczyma. Nie patrzył na wielkość ofiary, ale na zaufanie, jakie ta kobieta okazała dobremu Bogu oddając Mu w akcie czci jedyne pieniądze, jakie posiadała, pieniądze, które pewnie sama otrzymała od jakiegoś dobrego człowieka. Tak to już bywa, że najbardziej potrzebujący materialnego wsparcia rzadko o nie proszą. Czasem zostają dostrzeżeni przez ludzi dobrej woli, którzy niejako zmuszają ich do przyjęcia pomocy. A potem ci ubodzy ludzie, oni pierwsi potrafią się dzielić swoim niedostatkiem z innymi. Co więcej - dać na kościół - jak popularnie mówimy. A przecież w czasach Jezusa świątynia była piękna, okazała. Wdowi grosz niewiele tutaj zmienił. Można powiedzieć, że nie był nikomu z ludzi potrzebny. A jednak - wdowa dała najwięcej.
Czasami, kiedy stoję w kolejce do kasy i spojrzę do mojego koszyka, przypominam sobie te wszystkie "wdowy", które składają się na to, żeby kleryk cośtam sobie kupił. Często w tym koszyku są rzeczy, których te "wdowy" rzadko widują w swoich koszykach. Kiedyś pewien ksiądz, gdy zaproponowałem mu kupno lepszych ciastek powiedział: "Wiesz, to za ludzkie pieniądze". Nie ukrywam, że dało mi to do myślenia.
Moja mieszane uczucia mają też inne źródło. Choć zachwyca mnie postawa wdowy, choć podziwiam jej zaufanie względem Boga, to jednak nie za bardzo chciałbym się znaleźć w jej sytuacji. Z jednej strony proszę Pana o większość ufność, o wiarę w Jego miłującą Opatrzność, ale z drugiej, gdzieś po cichu przemycam modlitwę o to, żeby nigdy nie musiał być ubogi jak wdowa.
Panie, przymnóż nam wiary...
2 komentarze:
człowiek strasznie sie przywiązuje do rzeczy materialnych. ciężko jest sie pozbyć którejś z nich. to zniewala człowieka. Panie bądź moją wolnością
oj tak.... materialne rzeczy sa czasem wazniejsze od ludzkich uczuć... Panie, daj mi więcej ufności...
Prześlij komentarz