piątek, 2 listopada 2007

Ci, którzy odeszli...

Listopadowa aura sprzyja refleksji nad życiem, przemijaniem i śmiercią sugerowanej przez liturgiczne obchody pierwszych dwu dni miesiąca. Przechadzam się zielonoszarymi alejami cmentarza rozświetlonymi tysiącami lamp. Myślę o tych, którzy tak niedawno byli częścią, mniejszą lub większą, mojego życia, których obecność była czymś tak naturalnym, że niedocenionym. I tak jest co roku. Zmienia się tylko liczba kwater cmentarnych, przy których zapalam znicze. I mimo młodego wieku uświadamiam sobie, że im ta liczba jest większa tym bliżej mi do mojego własnego kresu.
Moi Zmarli. Jacy są? Przede wszystkim w tajemniczy sposób obecni. Może bardziej niż byli za życia. Na pewno inaczej. Spotykam ich na modlitwie, zwłaszcza, kiedy klęczę przed Najświętszym Sakramentem. Wydają mi się wtedy szczególnie bliscy, bo ufam, że doszli już do poznania Boga-Miłości obecnego pod postacią chleba. Teraz mogą więcej, nie ogranicza ich czas i przestrzeń. A jednak po ludzku mi ich brakuje. To jest trochę tak, jakby odeszli do jakichś niedostępnych krain. Wiem, że ich spotkam, ale wiem też, że nie stanie się to za dzień albo dwa. I dlatego czasem zwyczajnie za nimi tęsknię.

Pani Zosiu, zawsze uśmiechnięta i dobra, miała mi Pani piec placki na Komunię. Nie zdążyła Pani.
Księże Piotrze, ileż razy korzystałem z Księdza posługi w konfesjonale? Trzy długie lata wsparcia, siły, którą mi Ksiądz dawał. Dziękuję.
Gosiu, zniknęłaś tak nagle i niespodziewanie. Nadal brakuje Twojego uśmiechu i mądrości.
Moja kochana Babciu Zosiu! Z bursztynową broszką, którą przywiozłem Ci z nad morza i obrazkiem Matki Boskiej Częstochowskiej. Już nigdy nie będzie takiej kutii na święta, która była słodka jak Twoja babcina miłość.
Panie Tosiu, miał Pan być jednym z najważniejszych gości na moich prymicjach. A teraz Pana miejsce będzie puste.
Proszę Was, moi drodzy Zmarli. Bądźcie nadal obecni i ważni. Wstawiajcie się za mną do Boga, abym nie zawiódł nadziei, jakie we mnie pokłada, abym nie zmarnował szansy, którą dał mi Wasz przykład. Do zobaczenia!

3 komentarze:

Trudzik pisze...

och jak tęskno mi do nieba

Anonimowy pisze...

:D na każdego przyjdzie czas

Anonimowy pisze...

Świętych obcowanie - jedna z najpiękniejszych tajemnic wiary...