sobota, 14 czerwca 2008

Płaszcz proroka

Eliasz poszedł z góry i odnalazł Elizeusza, syna Szafata. (...) Podszedłszy do niego, zarzucił na niego swój płaszcz. (1 Krl 19,19)

Ciekawe, że ten niepozorny epizod z Pierwszej Księgi Królewskiej jest opisem powołania. Płaszcz proroka był jego atrybutem. Eliasz zarzucając swój płaszcz na Elizeusza, stał się dla swego następcy zwiastunem Bożej woli, heroldem Bożego zamierzenia. Odtąd Elizeusz stał się uczniem tego największego z proroków Starego Przymierza. Motyw płaszcza pojawia się raz jeszcze, kiedy Eliasz miał odejść, uderzył płaszczem w wody, które się rozstąpiły. Odchodząc do nieba Eliasz zostawił Elizeuszowi ten płaszcz, który zarzucił nań u początku jego drogi. Pierwszego cudu, który niejako zainaugurował prorocką misję Elizeusza, dokonał on właśnie za pomocą tego płaszcza.

Dlaczego to piszę? Motyw płaszcza proroka zyskuje na znaczeniu właśnie w tym czasie - kiedy po maturalnych bojach młodzi kandydaci pukają do furt seminariów, zgromadzeń zakonnych, kiedy pragnąc odczytać Bożą wolę wobec siebie wchodzą do tej szczególnej szkoły Jezusa, jaką jest seminarium.
Na nich też jakiś Eliasz zarzucił swój płaszcz. Może był to jakiś charyzmatyk, którego modlitwa i czyn pociągnęły naśladowcę, może cichy zakonnik, którego modlitwa wybłagała dar powołania dla kolejnego zastępu pracowników niwy Pańskiej, może zwyczajny, dobry proboszcz, który bardziej lub mnie świadomie przez świadectwo kapłańskiego życia wzbudził w młodym sercu myśl, która to serce drążyła, jak kropla skałę, aż doprowadziła do momentu decyzji.
Jak musi czuć się taki Eliasz? Jak czuje się kapłan, którego duchowy syn, parafianin odczytuje łaskę powołania do kapłaństwa? Chyba nie ma piękniejszego uczucia, które może zagościć w kapłańskim sercu. Wtedy Eliasz wie, że mimo ciemności, słabości i grzechu, z którymi nieustannie się zmaga, idzie właściwą drogą, idzie wciąż za Światłem, Boskim Żniwiarzem, Pasterzem i Kapłanem. Taki Eliasz musi też czuć na swoich barkach ciężar odpowiedzialności. Choć sam Bóg jest Panem winnicy i żniwa, to jednak jego prorok musi pozostać wierny, zwłaszcza, gdy w swoim życiu choć raz stał się przykładem, znakiem wskazującym drogę, gwiazdą polarną czyjegoś szlaku. Taki Eliasz w końcu może ze spokojem pozostawić swój płaszcz i powiedzieć za Symeonem: "Teraz, o Panie, pozwól odejść swemu słudze w pokoju".

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Cały czas mnie ksiadz zaskakuje! Ksiądz ma nie bywały talent, do pisania. Więc teraz publicznie księdza namawiam do rozpoczęcia pisania książki :D Pozdrawiam

Anonimowy pisze...

piękny post

Życzę księdzu,
Aby kiedyś w przyszłości przez świadectwo kapłańskiego życia wzbudził w młodym sercu myśl, która doprowadzi Go do furty seminarium bądź klasztoru.

Anonimowy pisze...

A ja życzę Ksiądzu aby takim dobrym Elizeuszem stał się jakiś proboszcz bardzo dobrej parafii. :) np. Iwonicza-Zdroju :) było by wspaniale :)

Anonimowy pisze...

co za wtopa :/ przepraszam tam miał być Eliasz :)

Anonimowy pisze...

takim Eliaszem może być również młody, niedawno wyświęcony ksiądz który wzbudził powołanie w młodym chłopcu w rozmowie przez gg :)

Anonimowy pisze...

Wiem, że pomoże Ksiądz niejednemu wątpiącemu sercu odnaleźć drogę do Boga.