sobota, 21 czerwca 2008

Kosina

Dziś wielki dzień. Dzień, w którym dostałem z rąk Księdza Arcybiskupa skierowanie na moją pierwszą parafię. Biskup posyła mnie do Kosiny. Parafia stara, znana z pobożności ludu, wielu powołań kapłańskich, po ludzku oceniając - wspaniałe miejsce na stawianie pierwszych kroków w kapłańskim życiu.
Pamiętam kiedyś, któryś z rekolekcjonistów mówił, że niezależnie od tego, na którym jestem roku w Seminarium, czy na pierwszym czy też na szóstym, gdzieś na ziemi są już ludzie, do których będę posłany z posługą słowa, modlitwy i sakramentów. Że oni już teraz czekają na moje wsparcie, moją radę, moją obecność. Że w Bożych planach to wszystko zostało już ujęte. I właśnie teraz ta rzeczywistość ma się spełnić. Poznałem dziś twarze kilku moich parafian. We wrześniu poznam znacznie więcej. To coś niesamowitego. Dotąd byłem trochę na doczepkę, trochę na chwilę. Teraz zaczyna się coś nowego, coś zwyczajnego i fascynującego zarazem.
Zanim Ksiądz Arcybiskup wręczył nam nominacje, mówił o potrzebie modlitwy za powierzony nam lud. Kapłan ma być pośrednikiem pomiędzy ludźmi a Bogiem. Sam z ludzi brany, dla ludzi bywa ustanawiany, aby składał ofiary za grzechy (por. Hbr 5,1). Coś w tym jest, coś niezwykle głębokiego. W tym kluczu widzę także sens modlitwy brewiarzowej. Kiedy Izrael walczył z Amalekitami Mojżesz wszedł na górę. Tak długo, jak Mojżesz miał wzniesione ręce, Izrael wygrywał, gdy Mojżesz ręce opuścił, wygrywali Amalekici (por. Wj 17,8-16). I w kapłaństwie coś takiego ma miejsce. Przykłady można by mnożyć. Chyba najbardziej jaskrawym jest życie Proboszcza z Ars, św. Jana Marii Vianneya. To właśnie jego modlitwa i post sprawiły, że parafia, będąca ośrodkiem pogaństwa i rozwiązłości stała się miejscem pielgrzymek i pogłębiania wiary wielu ludzi.
Kosina. Dana i zadana. Mówią, że pierwsza parafia to jak pierwsza miłość. Jestem jak najlepszej myśli.

4 komentarze:

Trudzik pisze...

jak tak się zastanawiałam i próbowałam postawić się na miejscu świeżo wyświęconego kapłana to pomyślałam sobie, że chciałabym pierwsze kroki w życiu kapłańskim stawiać na wsi :)

Anonimowy pisze...

życzę owocnej posługi w Kosinie i dużo siły i wytrwałości w pracy duszpasterskiej :)

Anonimowy pisze...

Z Jezusem wszystko się udaje" nawet gdy wydaje się nam jakby nas nie słyszał to wtedy akurat załatwia nasze sprawy"to tak żartem a poważnie ują mnie artykuł pt " o piękno niestworzona" .Teraz każdy dzień oddaje Jego miłosierdziu z nim ide przez życie.Wzruszył mnie księdza bloog i będę modliła się aby zawsze słyszał jego głos w swym sercy-a GDY NASTANIE CISZA TO CZEKAC BO JEZUS NIGDY NIE ZAWODZI. dziękuje Panu za każdy dzień ten zł i ten lepszy a Niech Jezus Miłosierny księdza prowadzi. Agnieszka

Anonimowy pisze...

POZDROWIENIA DLA KAPŁANÓW I PARAFIAN ! z Tarnowa