wtorek, 19 lutego 2008

U Pana Boga za piecem...

Bieszczady. Nowe wrażenia. Zawsze wokół mnie wiele się działo. Teraz nagle dzieje się zupełnie niewiele. Przynajmniej na zewnątrz. W niedziele jeżdżę z kazaniami pasyjnymi do najmniejszej parafii naszej archidiecezji - do Górzanki. Parafia ta zrobiła na mnie ogromne wrażenie, więc postanowiłem Wam ją opisać.
Kościół to stara cerkiew, z unikalnym rzeźbionym ikonostasem. Położona w malowniczym miejscu - na górce, nad strumykiem. Niesamowity klimat. W ostatnią niedzielę - mróz 15 stopni, kościółek nieogrzewany. Zimno nie było, bo się ciepło ubrałem. Ale - kiedy tak klęczałem przed Najświętszym Sakramentem śpiewając Gorzkie Żale, para wychodząca mi z ust tworzyła dymną zasłonę. Pomyślałem sobie, że przecież nie było kadzidła. A efekt jest całkiem podobny. I nadeszła taka mała refleksja - kadzidło ma powiększać Bożą chwałę. A przecież to przede wszystkim zadanie chrześcijanina. Przepraszam, że te myśli są takiej jakieś nieuczesane, niepoukładane. Ale jak się pisze w pokoju nauczycielskim, to niestety nie można liczyć na poprawność formy. Pozdrawiam. Pamiętam przed Matką Pięknej Miłości.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

:)