środa, 2 stycznia 2013

Pożegnanie Pasterza

Tak, to był jeden z tych momentów, w którym człowiek czuje się, jakby tworzył historię sam będąc uczestnikiem historycznego wydarzenia. To było coś więcej niż pogrzeb. To było homagium.
Nie znałem go, jestem za młody. Dla mnie był historyczną postacią jeszcze za życia. Więcej wiedziałem o nim o innych niż z osobistego doświadczenia. Spotkałem go kilka razy w życiu. I już wtedy wiedziałem, że spotykam tkwiącą w nim legendę. Ale dziś dowiedziałem się o nim zdecydowanie najwięcej. I to nie tylko z pięknych przemówień, homilii i pożegnań. Bardziej może z obserwacji tego, w czym uczestniczyłem.
Nie bez znaczenia jest fakt, że na pogrzeb emerytowanego niemal 20 lat temu hierarchy przybywają najważniejsi dostojnicy kościelni w kraju - obaj kardynałowie, nuncjusz apostolski. Wraz z nimi inne postacie znane z ekranu telewizora. To także tworzy niezwykłą otoczkę, tego, co ma się zdarzyć. Nie bez znaczenia są wielkie i prawdziwe słowa, które padają o tej wielkiej postaci Kościoła w Polsce.
Niemym świadectwem wielkości Arcybiskupa Tokarczuka była dzisiaj nieprzebrana rzesza ludzi - starych i młodych - którzy ze łzami w oczach żegnali swojego Pasterza. Żałuję, że nie widziałem ich oczu, gdy głosił swoje kazania, ale dzisiaj mogłem w nich wyczytać wystarczająco dużo, żeby zrozumieć, kim był ten, który ich zgromadził. Kobieta, która godzinę wcześniej przychodzi do katedry po to, żeby zająć dobre stojące miejsce na trwającą ponad dwie godziny uroczystość. Mężczyzna, który przejechał kilkaset kilometrów, żeby stanąć na schodach bazyliki. Młodzi ludzie - pewnie tak jak ja nie do końca świadomi tego, co się właśnie rozgrywa, ale przeczuwający, że to coś ważnego. Wszyscy pełni powagi, ale też życzliwości, wzajemnego zrozumienia wśród trudów przebywania w napełnionej po brzegi katedrze. Bezimienna wspólnota modlitwy. Najpiękniejszy Kościół, jaki zbudował ten wielki budowniczy materialnych świątyń.
Odważny, niekiedy surowy i trudny, innym razem ojcowski i wyrozumiały. Zawsze okazujący wsparcie, stojący na straży wiary w tamtych trudnych czasach.
Cieszę się, że byłem dziś w katedrze. Że mogłem uczestniczyć w pożegnaniu tego wielkiego człowieka. Cieszę się, że był to pogrzeb godny, że Niezłomny Pasterz jeszcze raz zgromadził swoich duchowych synów i córki na celebracji zwycięstwa Zmartwychwstałego Pana. I że w ludziach jest dużo dobra, które w tej sytuacji dało się zaobserwować.

Wielki Obrońco wiary w naszej Ojczyźnie, niezłomny Arcybiskupie Ignacy - wspieraj nas w walce o te wartości, którym sam całe swoje życie wiernie służyłeś.

3 komentarze:

Sanoczek pisze...

Prośmy teraz by Pan powołał do posługi biskupa równie nie złomnego w wierze co apb.Ignacy

jb pisze...

Pozwoliłam sobie napisać ku pamięci Ks Biskupa wiersz, ale czy słowa oddadzą całą wdzięczność i szacunek, jaką trzeba mieć dla jego ś.p osoby?
Pokój Jego pięknej duszy!

jb pisze...

Pozwoliłam sobie napisać wiersz ku pamięci śp Ks Biskupa, ale czy słowa oddadzą wdzięczność i szacunek jaką powinniśmy mieć dla Jego osoby?
Pokój Jego pięknej duszy! +