środa, 14 maja 2008

Wielbi dusza moja Pana


I stało się. Jestem kapłanem. Dzień święceń, potem Msza prymicyjna w rodzinnej parafii. Wiele łez, wzruszeń. Chwile, które na zawsze będą moją Galileą, do której trzeba mi będzie wracać w momentach trudnych, kryzysowych, kiedy śpiew "Hosanna" ustąpi przed krzykiem "Ukrzyżuj!".
We wszystkim tym widzę tak bardzo namacalnie działanie Bożej łaski. Na każdej płaszczyźnie tego, co się wydarzyło wydają się spełniać słowa Psalmu: "Swoim aniołom dał rozkaz o tobie,
aby cię strzegli na wszystkich twych drogach" (Ps 91,11).
Wszystko jest pierwsze - pierwsze msze święte, pierwsze spowiedzi. I ciągle ta niewiara w to, że to wszystko naprawdę się stało.
Teraz trwam z ufnością i spokojem w modlitwie o wierność. Nie wiem, jakie plan ma Pan wobec mnie. Wiem jedno - zostałem wyryty na Bożych dłoniach.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

wszystko pierwsze :) i najważniejsze, po to co pierwsze zawsze jest jedyne i nie zapomniane. Jedna z najważniejszych decyzji już wybrana. Teraz trzeba ufać i dać się prowadzić :)
pozdrawiam :]

Unknown pisze...

Krzysiu, nie miałem Twojego numeru, żeby zadzwonić ale bardzo cieszę się z Twojej radości. Niech Chrystus, który Cię wybrał i powiedział: Pójdź za mną, prowadzi Cię na Twojej drodze do Emaus...
Pamiętam o Tobie w modlitwie
Darek z Dąbrowy Górniczej

Anonimowy pisze...

Tak wiele wiary potrzeba by wybrać tą właśnie drogę... "Jezu, ufam Tobie" ... pozdrawiam.

Anonimowy pisze...

I stało się... wzbudzone przez Pana pragnienie, które nazywamy powołaniem, zostało spełnione - Pan namaścił Cię, uczynił swoim najbliższym, zaufanym przyjacielem. Wielka radość, w której Ci towarzyszymy, niech Cię przepełnia zawsze, zwłaszcza w Ogrójcach, na Golgotach, na dziedzińcach arcykapłanów, przed sanhedrynami... Pan jest Bogiem wiernym, Przyjacielem Jedynym. Niech zawsze będzie z Tobą.
ezdrash.