sobota, 16 marca 2013

Zaślepienie


Jakże złą i straszną rzeczywistością jest zaślepienie. Ogarnięty nim człowiek nie potrafi jasno oceniać sytuacji, jest odporny na argumenty, nie chce dociekać prawdy. Faryzeusze z dzisiejszej Ewangelii są przykładem człowieka zaślepionego. Nie zważają na to, co dzieje się na ich oczach: nie zastanawiają się nad prawdą Chrystusowych słów, nie interesują ich znaki, jakie Jezus czynił. Ich logika zaczyna się i kończy w punkcie wyjścia: żaden prorok nie pochodzi z Galilei. Są zamknięci, zablokowani na przyjęcie, a nawet zrozumienie innego punktu widzenia. Dobierają argumenty, które są im wygodne: przecież nikt ze zwierzchników w Niego nie uwierzył, a tłum nie zna Prawa, więc trudno się dziwić, że za Nim poszedł. Na ten argument odpowiada Nikodem, ten sam, który przyszedł do Jezusa nocą, a który wkrótce wraz z Józefem z Arymatei, św. Janem i niewiastami pogrzebie Chrystusowe ciało. Odpowiedź Nikodema jest niezwykle trafna: „Czy Prawo nasze potępia człowieka zanim go wpierw przesłucha i zbada, co czyni?” Nie ma chyba słów, które mocniej osądzałyby zaślepienie faryzeuszów. Nikodem uderza w samo sedno: pokazuje im, że postępują wbrew Prawu. Nie ma dla nich usprawiedliwienia, bo przecież, w przeciwieństwie do tłumu znają Prawo. Swoim pytaniem Nikodem się odkrył – stanął po stronie Jezusa. Zadał też kłam przypuszczeniu, jakoby żaden ze zwierzchników nie wierzył Nazarejczykowi – on, Nikodem uwierzył. I tutaj ukazuje się najgłębszy stopień zaślepienia rozmówców – postawa: jeśli fakty przeczą temu, co uważamy, to tym gorzej dla faktów. „Czy i ty jesteś z Galilei? Zbadaj i zobacz, że żaden prorok nie powstaje z Galilei!”
Zaślepienie szkodzi nie tylko zaślepionemu. Zaślepiony idzie „na oślep”, przekonany o własnej racji, więcej, przekonany o tym, że służy Bogu. Nawet, jeśli ceną zaślepienia jest śmierć niewinnego: „Zniszczmy drzewo wraz z jego mocą, zgładźmy go z ziemi żyjących, a jego imienia niech już nikt nie wspomina”. Tak świat pozbywa się świadków. Tak chciał pozbyć się Chrystusa, potem jego uczniów, których czcimy jako męczenników.
Dzisiejsza liturgia słowa oraz przypomina nam, że winniśmy nieustannie otwierać się na Ducha Świętego, aby z jednej strony nie ulec zaślepieniu, z drugiej zaś – by promieniować w świecie przykładem chrześcijańskiego życia, nawet jeśli czasem będziemy przypominać baranka, prowadzonego na rzeź, owcę niemą wobec strzygących ją. Pamiętajmy, że „Pan Zastępów jest sprawiedliwym sędzią, bada serca i sumienie”. I prośmy Go, abyśmy nigdy nie wypadli z Jego miłującej ręki.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

czytając nie często bo nie często Księdza blog dostaje dużo do myślenia... Jeśli bym mógł prosić o wypowiedz szerszą o miłości młodzieży Boga czym jest miłość był bym bardzo wdzięczny .M.