Ostatnio chodzi za mną fragment wiersza jednego z naszych poetów.
"Jedno jest moje zadanie: dawanie, tylko dawanie..."
I to z kilku powodów.
Kilka dni temu wróciłem z Oazy Rekolekcyjnej Diakonii w Krościenku nad Dunajcem, gdzie po raz kolejny mogłem przyglądnąć się tematowi służby. Diakonia, Chrystus Sługa, posiadanie siebie w dawaniu siebie.
Poza tym zauważam, że ostatnio bardzo wielu ludzi mnie o coś prosi. O radę, pomoc, modlitwę... Trochę doświadczam, co to znaczy być diakonem, duchownym. Tak, jak nam tłumaczono w Seminarium - to pośredniczyć między Bogiem a ludźmi. Widzę, że wielu ludzi obdarza mnie zaufaniem, choć tak naprawdę w żaden sposób na nie nie zasłużyłem. Ufają mi, nie jako mi, ale jako osobie, która reprezentuje Boga. To niesamowite, ale i bardzo zobowiązujące.
I trzeci powód. Dziś odprowadziłem na cmentarz najstarszą parafiankę mojej rodzinnej parafii. Pani Konstancja miała 103 lata. Ale nie o niej chcę tu napisać. Pani Konstancja długo chorowała. Była osobą leżącą. Jej córka poświęciła jej całe swoje życie. Zrezygnowała z siebie, swoich planów, ambicji, żeby opiekować się Mamą. Czy tak ma wyglądać służba? Odpowiedź tkwi w obliczu córki pani Konstancji. Obliczu pełnym dobroci i szlachetności.
Nie wiem, na jakich drogach, w jaki sposób przyjdzie mi służyć. Ale wiem, że droga, którą będę szedł będzie jedną z dróg Pana, właśnie wtedy, gdy będę służyć. Co daj Boże.
3 komentarze:
Tak mi się skojarzyła jedna piosenka, którą poznałam jakiś czas temu na oazie. Z dedykacją dla Ciebie :) Nie mogę Ci jej zaśpiwewać, więc jesli znasz zaśpiewaj sobie sam ;) A jak nie, to moze przy jakimś kolejnym spotkaniu na Jasnej Górze :D
Wierzę że droga którą idę
Jest Panie jedną z Twoich dróg
Zamykam oczy żeby widzieć
Otwieram serce na Twój cud
Do Ciebie wołam w trudną chwilę
Ufam Ci kiedy ziemia drży
Za to że zawsze jesteś przy mnie
Chcę podziekować Panie Ci
Wiesz. To dobrze, ze Kościół ma takich diakonów, księży jak Ty.
ksiądz Mirek napisal mi kiedys, ze " droga do nieba prowadzi przez wąską bramę..." teraz chyba rozumiem co znacza te slowa tak naprawdę. Słuzyc Panu i poddac sie calkowicie Jego woli to nie lada wyczyn... ale wierzez, że kiedys bedzie mi dane przejsc przez ta brame... pozdrawiam :)
Bardziej od samego dawania ważne jest kiedy, komu i co/kogo dawać. Aby nikogo nie unieszczęśliwiać swoimi "darami", nawet dawanymi w wielkim pragnieniu czynienia dobrze, pomocy komuś. Dlatego dawaniem musi rządzić miłość, która trafia w dziesiątkę - daje to, co jest potrzebne właśnie temu człowiekowi w tej właśnie chwili. Tak uczynił Jezus dając nam Zbawienie.
Prześlij komentarz