wtorek, 28 sierpnia 2007

Dawanie, tylko dawanie...

Ostatnio chodzi za mną fragment wiersza jednego z naszych poetów.
"Jedno jest moje zadanie: dawanie, tylko dawanie..."
I to z kilku powodów.

Kilka dni temu wróciłem z Oazy Rekolekcyjnej Diakonii w Krościenku nad Dunajcem, gdzie po raz kolejny mogłem przyglądnąć się tematowi służby. Diakonia, Chrystus Sługa, posiadanie siebie w dawaniu siebie.

Poza tym zauważam, że ostatnio bardzo wielu ludzi mnie o coś prosi. O radę, pomoc, modlitwę... Trochę doświadczam, co to znaczy być diakonem, duchownym. Tak, jak nam tłumaczono w Seminarium - to pośredniczyć między Bogiem a ludźmi. Widzę, że wielu ludzi obdarza mnie zaufaniem, choć tak naprawdę w żaden sposób na nie nie zasłużyłem. Ufają mi, nie jako mi, ale jako osobie, która reprezentuje Boga. To niesamowite, ale i bardzo zobowiązujące.

I trzeci powód. Dziś odprowadziłem na cmentarz najstarszą parafiankę mojej rodzinnej parafii. Pani Konstancja miała 103 lata. Ale nie o niej chcę tu napisać. Pani Konstancja długo chorowała. Była osobą leżącą. Jej córka poświęciła jej całe swoje życie. Zrezygnowała z siebie, swoich planów, ambicji, żeby opiekować się Mamą. Czy tak ma wyglądać służba? Odpowiedź tkwi w obliczu córki pani Konstancji. Obliczu pełnym dobroci i szlachetności.

Nie wiem, na jakich drogach, w jaki sposób przyjdzie mi służyć. Ale wiem, że droga, którą będę szedł będzie jedną z dróg Pana, właśnie wtedy, gdy będę służyć. Co daj Boże.

3 komentarze:

Marath pisze...

Tak mi się skojarzyła jedna piosenka, którą poznałam jakiś czas temu na oazie. Z dedykacją dla Ciebie :) Nie mogę Ci jej zaśpiwewać, więc jesli znasz zaśpiewaj sobie sam ;) A jak nie, to moze przy jakimś kolejnym spotkaniu na Jasnej Górze :D

Wierzę że droga którą idę
Jest Panie jedną z Twoich dróg
Zamykam oczy żeby widzieć
Otwieram serce na Twój cud

Do Ciebie wołam w trudną chwilę
Ufam Ci kiedy ziemia drży
Za to że zawsze jesteś przy mnie
Chcę podziekować Panie Ci

Wiesz. To dobrze, ze Kościół ma takich diakonów, księży jak Ty.

Sylwia :) pisze...

ksiądz Mirek napisal mi kiedys, ze " droga do nieba prowadzi przez wąską bramę..." teraz chyba rozumiem co znacza te slowa tak naprawdę. Słuzyc Panu i poddac sie calkowicie Jego woli to nie lada wyczyn... ale wierzez, że kiedys bedzie mi dane przejsc przez ta brame... pozdrawiam :)

Anonimowy pisze...

Bardziej od samego dawania ważne jest kiedy, komu i co/kogo dawać. Aby nikogo nie unieszczęśliwiać swoimi "darami", nawet dawanymi w wielkim pragnieniu czynienia dobrze, pomocy komuś. Dlatego dawaniem musi rządzić miłość, która trafia w dziesiątkę - daje to, co jest potrzebne właśnie temu człowiekowi w tej właśnie chwili. Tak uczynił Jezus dając nam Zbawienie.