Natalia Anna. Takie imiona nosi dziewczynka, którą dzisiaj ochrzciłem. Po raz pierwszy udzieliłem sakramentu chrztu i udzieliłem go właśnie Natalii Annie, córeczce mojego kolegi. W imieniu Kościoła przyjąłem ją do wspólnoty ludu Nowego Przymierza, w której będzie dorastać, przyjmie pierwszą Komunię świętą, potem inne sakramenty, w której będzie kształtowała swoje życie z wiary, w której w końcu umrze przechodząc z życia do życia. To niesamowite wrażenie. Być narzędziem, poprzez które ktoś odrodził się do nowego życia, stał się dzieckiem Bożym. Kiedyś stanę przed Bożym tronem i zdam sprawę ze swojego włodarstwa. Będą przy mnie wtedy wszyscy, których ochrzciłem, wyspowiadałem, udzieliłem Komunii świętej i wszyscy inni, dla których miałem być "alter Christus". Oby świadczyli oni w tym dniu na moją korzyść.
Co wynika z tego wydarzenia? Na pewno mój obowiązek modlitwy za Natalię Annę. Jest, jak powiedziałem, córką mojego kolegi, więc pewnie będzie mi dane widzieć jej rozwój, mieć jakiś niewielki choćby kontakt z tą osóbką. Ale nie to jest najważniejsze. Ważna jest pamięć przed Panem. Natalia Anna zatem od dzisiaj dołączy do tylu osób, które kiedyś spotkałem na mojej drodze jako animator, kleryk, czy teraz, całkiem niedawno - diakon. Do tych, którzy byli w mojej grupie, którzy prosili o modlitwę, którzy w mniejszym lub większym stopniu korzystali z mojej posługi.
A kiedy zacznie mi grozić widmo rutyny będę chciał sobie przypomnieć właśnie ten dzień: Natalię Annę, mój drżący głos i rękę z pewnym lękiem wylewającą wodę chrztu na głowę dziewczynki.
2 komentarze:
pozostaje pogratulować pierwszego "zanurzenia" w wodach chrzcielnych :)
to wszystko jest tak niepojęte, że aż piękne
życzę owocnej posługi
Natalio Anno masz wielkie szczęście że Cię ochrzcił diakon Krzyś :D jestem pewien że dzięki niemu wyrośniesz na wielką chrześcijanką :)
gratuluje diakonie pierwszego chrztu.
wydarzenie które wykonuje sie pierwszy raz zawsze sie bardzo długo pamięta :D
Prześlij komentarz