Jest ich kilka. Pośród nich takie, które odwiedzam regularnie, raz w miesiącu. Przynoszę im Pana Jezusa, który odpuszcza im grzechy i karmi swoim Ciałem. W zamian dają mi opowieści o dobrych wnukach, złych sąsiadach, o cierpieniu i starości, które ich dotknęły. Jedne niepogodzone z życiem, bardzo nieszczęśliwe, inne - mimo ciężkiego krzyża bólu i niedołęstwa, uśmiechnięte, świadome swojej misji - misji filara wspólnoty Kościoła, filara, który swoim cierpieniem, modlitwą i ofiarą podtrzymuje cały gmach. Jeszcze inne, bardzo radosne. Wdzięczne Panu Bogu, dzieciom, wnukom, całemu światu za każdy, najmniejszy przejaw dobra.Jeden Pan Bóg wie, ile zawdzięczamy tym naszym babciom, często opuszczonym, osamotnionym. Do nich nie przyjedzie reporter, aby nakręcić sensacyjny program, ani nawet domokrążca nie zajrzy, bo niewiele mógłby uszczknąć z niewielkiej renty czy emerytury.
Ich twarze. Pomarszczone, pergaminowe, ale jakże piękne. Czasem z wyciśniętym bólem, grymasem smutku. Innym razem promieniste, mimo upływającego czasu piękne. Ich oczy, często przeszklone łzą na widok księdza z Panem Jezusem.
Moje babcie przywracają mi klimat, którego brak od czasu do czasu odczuwam. Klimat pokoju mojej babci, która od kilku lat jest już u Pana. Ciepło, otwarcie na człowieka, dobroć i wielki spokój, który udziela się wszystkich przychodzącym.
Odchodzą spokojnie. Bez lamentu, patosu. Wiem, że idą prosto do nieba. I nadal są filarami. Bo przeszły przez życia z Bogiem w sercu, z dobrocią na ustach i z miłością w czynach.
A teraz niech przemówią moje babcie:
"Proszę księdza, tak mi źle, bo słyszę, jak biją dzwony, widzę, jak ludzie idą do kościoła, a ja już nie mogę. Tak bardzo mi z tym źle."
"Mój tato na łożu śmierci powiedział mi: Nie zostawiaj niczego na starość. Zawsze byłam wierna temu głosowi."
"Wszyscy są dla mnie tacy dobrzy. I herbatę zrobią i przyniosą, i spytają, jak się czuję. Tak mi tu z nimi dobrze."
Bardzo lubię te moje babcie. One modlą się także za mnie. Kiedy śpię, a one spać nie mogą. Kiedy jestem w kościele, w którym one od dawna nie były. Kiedy uczę ich wnuki w szkole. One są. Filary Kościoła. Moje babcie.
